Mój pierwszy
Dzień Matki był już rok temu, mimo tego, że Lenka była jeszcze w brzuszku !!! Nad
ranem córka miała jak co dzień etap ciągłego szału, ale w tym dniu tak się wierciła, jakby miała rozgrywać, co najmniej mecz piłki nożnej. Od razu
obudziłam się ze świadomością, że już za nie całe 2 miesiące zostanę sama mamą.
A tu brakuje jeszcze tyle potrzebnych rzeczy na jej przyjście. Dlatego w tym dniu wybraliśmy się na małe zakupy do
Giżycka :)
Na wstępie poszłam do sklepu PEPCO i kupiłam
prześliczne śpioszki :)
były idealne na wyjście ze szpitala. Myślę, że w zupełności wystarczyło, takie lekkie ubranko tym bardziej, że urodziłam
30 lipca, więc było bardzo gorąco :) Następnie zaliczyłam
sklep dziecięcy, gdzie kupiłam smoczek, zestaw do paznokci, kosmetyki do
pielęgnacji oraz różowo- białe kapciuszki, które już dawno leżą schowane na pamiątkę :)
Większość
sklepów ominęłam, których normalnie bym ich nie odpuściła, ale w siódmym miesiącu ze sporym brzuszkiem to już ciężko
zwłaszcza, że było duszno, od rana zanosiło się na burzę :)
W tym
szczególnym dniu jaki jest Dzień Matki oczywiście nie zapomniałam o swojej
mamie jest to przecież wyjątkowa data w kalendarzu. Powinniśmy pamiętać
o szczerych życzeniach. W drodze powrotnej z Giżycka zajechałam do mamy, by
złożyć jej najserdeczniejsze życzenia z okazji jej święta, w sumie już Naszego :) Wręczyłam jej piękny
bukiet kwiatów, ale najbardziej
ucieszyło ją nowe zdjęcie USG, które dzień przed lekarz zrobił mi na wizycie. Po ochłonięciu z doznanych wrażeń i emocji zjedliśmy pyszny obiad. Mama specjalnie na tą okazję zrobiła
nam pierogi ze szpinakiem :)
Mmmm uwielbiam je!!! Lenka po obiedzie
strasznie szalała: kopała, wierciła i rozpychała się - to oznaczało tylko
jedno, że obiadek też jej smakował.
Następnie, by nie marnować czasu i miłych chwil poszliśmy na spacer posiedzieć
nad stawem. To był wyjątkowy dzień. Czas leci jak szalony, za miesiąc będę spędzać takie cudowne chwile
razem z moją córką :)